Witam pani Beato,
poproszę o kolejną porcję esencji.
U mnie, mam wrażenie, wszystko się powoli stabilizuje. Ja się stabilizuję. Jestem o wiele spokojniejsza.
Mój znajomy radiasteta, przy okazji wizyty, nie zlokalizował już w moim polu energetycznym nerwic, które do tej pory były moją stałą cechą. Praca czakr też jest zrównoważona. Stan zdrowia też się poprawia.
Ogólnie, mimo iż wyniki badan nie wróciły jeszcze do normy, ja jestem o wiele silniejsza i czuję się lepiej niż przy pierwszym ataku choroby.
Ludzie ciągle przychodzą do mnie ze swoimi problemami, ale pozytyw jest taki, że już nie wychodzę z siebie, żeby im pomóc. Czasami tylko biernie siedzę i słucham utyskiwań.
Z sympatycznych doznań, jakie zapamiętałam było jedno (może nieco osobliwe). Podczas gry w karty, dostałam w pewnym momencie "karty marzeń" i zaczęłam się nagle tak śmiać, że nie mogłam przestać.
Powodu do aż takiego wybuchu śmiechu nie było, nic mnie nie rozśmieszyło, bardziej odczułam to jako zdjęcie jakieś blokady - no i doniosły wpływ naszego wesołego przyjaciela - Delfina.
Pozdrawiam serdecznie
Paulina
(dodano: 29.07.2013)