Witam Pani Beato,
napiszę Pani o naszej wspólnej przygodzie, mojej i Huberta z esencją Delfin.
Oczywiście, największe wrażenie zrobiła na mnie, gdy pojawiła się u nas w domu. Już od samego patrzenia i dotykania można było poczuć jej wibracje i radość.
Pewnego razu, tak bardzo zapragnęłam spotkać się z najprawdziwszym delfinem, ale pomyślałam sobie, no jakże to, to niemożliwe.
Buteleczka dalej sobie stała, esencję miałam w mieszankach. Zbliżały się wakacje. Pragnienie powróciło i tak wszystko tak się ułożyło, że spełniło się :)
Razem z moim synem Hubertem mieliśmy cudowne spotkanie ze wspaniałym delfinem. Spotkanie, którego nie da się opisać słowami. Przebywanie z tymi cudownymi zwierzętami, dotykanie ich, bycie blisko, patrzenie, to sama radość, to wszystko co daje nam esencja, tylko że teraz, już, w ogromnej dawce :) Przeżycie niezapomniane!
Samo przygotowanie do podróży, chyba niezwykłe nie było. Na początku pojawiła się myśl, marzenie, żeby choć przez chwilę znaleźć się blisko tego cudownego zwierzęcia. Pomysłem zaraziłam syna . Oczywiście był na tak!
Skoro już mu o tym powiedziałam, to nie miałam wyjścia i zaczęłam działać :)
Zaczęłam szukać w Internecie, czy jest w ogóle taka możliwość, jak to zrealizować.
Okazało się, że jest pewne biuro podróży, które organizuje wyjazdy wakacyjne, wyprawy do delfinariów.
W tamtym momencie, w mojej głowie tylko takie spotkanie było dla nas możliwe. Pomyślałam, że to wszystko - pójdziemy na pokaz, chociaż popatrzymy na te wspaniałe istoty, choć szkoda, że nie na wolności :( Ale okazało się, że jest jeszcze możliwość popływania, spotkania osobistego z delfinami. Wszystko pięknie, tylko skąd teraz wziąć pieniądze na wyprawę? Do tego mój lęk przed samolotem, bo nigdy jeszcze nie latałam.
Posiedziałam, pomarudziłam, prawie się poddałam, ale pragnienie w sercu się tliło, więc wszystko powierzyłam Bogu.
Pomyślałam, co ma być to będzie! Jeśli Bóg chce, żebyśmy tam byli, to będziemy! Wszystko ułoży się pomyślnie. Będziemy mieć najwspanialsze wakacje w życiu. I tak się dokładnie stało!
Prócz małego opóźnienia z wylotem do Turcji, bo tam się udaliśmy, wszystko było tak, jak powinno. Wszystko się udało!
W delfinarium było cudownie. A delfin ? Brak mi słów by to opisać.
To spotkanie miało szczególne znaczenie dla Huberta. Miało też ogromny na niego wpływ. Bardzo się zmienił. Nie tylko ja to zauważyłam. Jego zachowanie się zmieniło. Wyciszył się, złagodniał. To nie ta sama osoba :) To jest coś niesamowitego! Te pół godziny z delfinem zdziałało cuda.
Od początku czułam, że to będzie coś ważnego, szczególnego dla Huberta, że to on potrzebuje kontaktu z delfinami. I tak się stało. Jedna z niewielu inspiracji, której posłuchałam, odważyłam się pomarzyć, coś zrobić, w ogóle zacząć działać. I dokładnie wszystko się udało!
Nie spodziewałam się i nie sądziłam, że syn tak przeżyje i tak mocno odbierze spotkanie z Eco :) Że taki wpływ będzie miał dotyk, wibracje tego zwierzęcia, nie tylko w chwili przebywania z nim, ale i potem. Że to zostanie, że dokona się tak wielka zmiana.
Nie umiem tego opisać, bo sama tego wszystkiego do końca nie rozumiem.
Nie obejmuję moim umysłem :)
Serdecznie pozdrawiam
Krystyna
(dodano: 13.09.2012)